Od marca 2025 roku Polacy mogą spodziewać się znaczących zmian w cenach popularnych produktów. Rząd zatwierdził podwyżki akcyzy, które najbardziej odczują palacze i osoby kupujące alkohol. To element szerszej strategii zwiększania wpływów do budżetu państwa – tylko w przyszłym roku planowane jest uzyskanie dodatkowych 3,5 miliarda złotych.
Największe zmiany dotkną rynku wyrobów tytoniowych. Od marca 2025 roku rozpocznie się trzyletnią seria podwyżek akcyzy. W pierwszym roku wzrost podatku na papierosy wyniesie 25 procent, w kolejnym 20 procent, a w 2027 roku – 15 procent. W praktyce oznacza to, że paczka papierosów, która obecnie kosztuje 17-18 złotych, już w przyszłym roku przekroczy barierę 20 złotych.
Jeszcze bardziej wzrosną podatki na wyroby nowatorskie. W tym przypadku pierwsza podwyżka sięgnie aż 50 procent, a w kolejnych latach odpowiednio 20 i 15 procent. Znaczące zmiany czekają też miłośników tytoniu do palenia – tu wzrosty akcyzy zaplanowano na poziomie 38, 30 i 22 procent w kolejnych latach.
Rynek alkoholi również nie ominą zmian. Choć w tym przypadku podwyżki są niższe – akcyza wzrośnie o 5 procent – to i tak przełożą się na wyższe ceny w sklepach. Szacuje się, że piwo podrożeje o około 3 grosze za butelkę, wino o 10 groszy, a wódka o złotówkę.
Podwyżki akcyzy nie są tylko krokiem w stronę zdobycia dodatkowych wpływów do budżetu państwa. Eksperci wskazują, że systematyczny wzrost akcyzy ma również cel zdrowotny. Wyższe ceny używek mają zniechęcać do ich kupowania, co w dłuższej perspektywie może przyczynić się do poprawy zdrowia publicznego. Jednak krytycy zwracają uwagę, że zbyt duże podwyżki mogą prowadzić do rozwoju szarej strefy.
Planowane zmiany są częścią szerszej strategii budżetowej państwa. Rząd liczy, że zwiększone wpływy z akcyzy pomogą sfinansować inne programy społeczne i inwestycje publiczne. Jednak dla konsumentów oznacza to konieczność głębszego sięgania do portfela przy zakupie produktów objętych wyższym podatkiem.
Warto się przygotować na te zmiany, szczególnie że będą one wprowadzane stopniowo przez kolejne trzy lata. Dla wielu osób może to być dobry moment na zmianę nawyków konsumpcyjnych lub poszukanie alternatywnych rozwiązań. Z pewnością jednak nadchodzące podwyżki będą odczuwalne w domowych budżetach milionów Polaków.