W ostatnich tygodniach wokół Igi Świątek rośnie niepokój. Po nieudanym ćwierćfinale w Dubaju i wcześniejszych niepowodzeniach w Australian Open i Dosze, pytanie pojawia się samo: co się dzieje z Polką, która niegdyś była nazywana „królową” kortu?
Ekspertów i obserwatorów sportu nie brakuje. Według nich, Świątek obecnie boryka się z brakiem pewności siebie, frustracją i emocjonalnością na korcie. – Wyglądała, jakby była owinięta drutem kolczastym. Przecież gdyby weszła w wymiany z Andriejewą, to by ją pokonała – mówi jeden z nich.
Adam Romer, redaktor naczelny magazynu „Tenisklub”, zauważa, że Świątek nie pokazała swojej typowej walczliwości i determinacji na korcie. – Iga sprawiała wrażenie, jakby chciała to szybko załatwić. Albo szybko wygrać, albo szybko przegrać. A takie podejście na ogół źle się kończy.
Klaudia Jans-Ignacik, była tenisistka i obecnie ekspertka Canal+, zwraca uwagę na zmiany w grze Świątek. – Nie zapomniała, jak się gra forhend czy bekhend, ale jest taka niepewna. Wcześniej serwowała regularnie z prędkością 185 km/h, a teraz to tak 170. Drugie podanie to po prostu wprowadzenie piłki do gry i wiele rywalek wchodzi jej na nie.
Psycholog sportowy Paweł Habrat twierdzi, że emocje są normalną częścią gry, a nie warto ich likwidować. – Trzeba przyjrzeć się, skąd one wynikają i jak sobie z nimi lepiej poradzić w następnym meczu, by dało to dobry efekt.
Świątek ma teraz okazję do refleksji i wyeliminowania swoich słabości. Czas pokaże, czy uda jej się odzyskać pewność siebie i powrócić do formy sprzed lat.