W kontekście rosnących napięć na Ukrainie i ewentualnego zabezpieczenia wynegocjowanego pokoju poprzez wysłanie międzynarodowego kontyngentu sił pokojowych, Polska powinna skupić się na wsparciu logistycznym oraz patrolach lotniczych, zamiast wysyłać duże formacje lądowe. Takie zdanie wyraził gen. Stanisław Koziej, były szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego (BBN). Jego słowa są ważne, ponieważ wskazują na potrzebę udziału Polski w misji pokojowej, ale jednocześnie podkreślają konieczność zachowania ostrożności i rozważenia naszych własnych interesów strategicznych.
W ostatnich dniach, po wypowiedziach przedstawicieli amerykańskich władz na temat przyszłego pokoju na Ukrainie, w krajach europejskich rozgorzała debata dotycząca ewentualnego zabezpieczenia wynegocjowanego pokoju poprzez wysłanie na Ukrainę międzynarodowego kontyngentu sił pokojowych. W skład takiego kontyngentu mieliby wejść żołnierze państw europejskich – bez USA. Gotowość do zaangażowania w taki projekt wyraził m.in. premier Wielkiej Brytanii Keir Starmer. Francja, Niemcy, Dania i Hiszpania uznały, że dyskusja na temat wysłania wojsk jest przedwczesna. Politycy podkreślają, że o wysłaniu wojsk nie można mówić przed zawarciem porozumienia pokojowego w Ukrainie.
Gen. Koziej wskazał, że misja na Ukrainie mogłaby zostać zorganizowana w czterech możliwych formatach – pod egidą ONZ, NATO, Unii Europejskiej lub zawiązanej specjalnie w tym celu koalicji państw. Z tych opcji misja ONZ oraz koalicji państw byłaby zdaniem generała najmniej skuteczna, m.in. ze względu na rosyjskie prawo weta w Radzie Bezpieczeństwa ONZ. Według generała najwięcej sensu miałoby przekonanie USA – mimo przeciwnej opinii prezydenta Donalda Trumpa – do zorganizowania misji pod egidą NATO – nawet, jeżeli w misję nie mieliby zaangażować się amerykańscy żołnierze.
Polska nie powinna wysyłać dużych formacji lądowych
W tej sytuacji Polska nie powinna kierować do misji pokojowej tysięcy żołnierzy z jednostek liniowych. Natomiast, jak podkreślił gen. Koziej, Polska powinna jasno sygnalizować, że jest gotowa wspierać tę misję, zabezpieczać ją. Jeżeli gdzieś za Dnieprem będzie stacjonował kontyngent międzynarodowy, to trzeba go ciągle utrzymywać, zaopatrywać, rotować żołnierzy – to wszystko przez Polskę będzie szło. Więc to udostępnienie naszego terytorium jako hubu dla tej misji, zabezpieczenie wszystkich funkcji z tym związanych – to powinniśmy brać oczywiście na siebie, to powinna być forma naszego udziału w tej misji.
Ponadto, jak dodał gen. Koziej, Polska mogłaby zaznaczyć swoją obecność w misji pokojowej wspierając kontyngent ważnymi zdolnościami, które jednakże nie wymagają wysyłania za granicę tysięcy żołnierzy. To – jak wskazał – przede wszystkim możliwość zaangażowania polskich Sił Powietrznych w patrolowanie przestrzeni nad Ukrainą, udział polskich saperów czy logistyków we wsparciu misji, a także – w miarę możliwości – ochrona terytorium ukraińskiego nieba polskimi systemami obrony przeciwrakietowej.
Zaangażowanie polskiego państwa i polskich firm w powojenną odbudowę Ukrainy
Gen. Koziej podkreślił, że nawet po zakończeniu walk nie powinno ustawać polskie wsparcie – w postaci szkoleń czy zaopatrzenia – dla ukraińskiego wojska, tak by zachowało ono zdolność do walki. Zwrócił też uwagę na kwestię zaangażowania polskiego państwa i polskich firm w powojenną odbudowę Ukrainy tak, by rozbudować przy tym potencjał gospodarczy obu krajów. Tego nie powinniśmy przegapić. Zmarnowaliśmy taką szansę wynikającą z naszego zaangażowania w Iraku; wtedy nie potrafiliśmy ekonomicznie, gospodarczo, nawet politycznie jakoś skonsumować naszego zaangażowania militarnego. Tutaj nie powinniśmy takiego błędu popełnić – przestrzegł gen. Koziej.
W kontekście powyższych słów, warto zwrócić uwagę na to, że Polska powinna wykorzystać swoje możliwości i zasoby do wsparcia misji pokojowej na Ukrainie, ale jednocześnie powinna zachować ostrożność i nie narażać się na niepotrzebne ryzyko. To ważne, ponieważ w takiej sytuacji jak ta, Polska powinna być sojusznikiem Ukrainy, ale też powinna myśleć o swoich własnych interesach.
Warto också dodać, że według danych NATO, w 2022 roku Polska wydała na wojskowość około 2,3% swojego PKB, co jest jednym z najwyższych wskaźników w Europie. Ponadto, jak podkreśla Instytut Studiów Strategicznych, Polska powinna zwiększyć swoje wydatki na obronność do poziomu 3% PKB, aby zliberalizować swoje zdolności obronne.
W końcu, jeżeli chodzi o liczbę polskich żołnierzy, którzy mogliby wziąć udział w misji pokojowej na Ukrainie, to trudno jest podać konkretną liczbę. Jednakże, według danych MON, w 2022 roku polska armia liczyła około 64 tysięcy żołnierzy. Z tego, około 20 tysięcy żołnierzy służy w Siłach Powietrznych, około 15 tysięcy w Marynarce Wojennej, a około 25 tysięcy w Wojskach Lądowych.
Oczywiście, w tej sytuacji Polska powinna być gotowa do wsparcia misji pokojowej na Ukrainie, ale jednocześnie powinna myśleć o swoich własnych interesach i bezpieczeństwie. To ważne, ponieważ w takiej sytuacji jak ta, Polska powinna być sojusznikiem Ukrainy, ale też powinna zachować ostrożność i nie narażać się na niepotrzebne ryzyko.