Wiele osób pamięta, że niemieckie władze niedawno ogłosiły zawieszenie certyfikacji Nord Stream 2, co wywołało wielkie poruszenie w Europie. Jednak, zdaniem ekspertów, to nie koniec wiadomości o tym kontrowersyjnym gazociągu. Do tematu powróciły właśnie Stany Zjednoczone, które zadecydowały o wstrzymaniu uruchomienia projektu.

W zeszłym tygodniu Biały Dom ogłosił, że Nord Stream 2 nie zostanie uruchomiony, co oznacza, że inwestycja warta 11 miliardów dolarów pójdzie na marne. Decyzja została podjęta w konsultacji z Niemcami, co sugeruje, że berlińskie władze nie chcą już kontynuować projektu, który budził wiele kontrowersji w Europie.

Według danych opublikowanych przez International Energy Agency, Europa jest następnie po Azji największym konsumentem gazu na świecie, a Nord Stream 2 miał być jednym z największych dostawców gazu na-contynentalny. Jednak, po decyzji amerykańskiej, projekt ten stoi obecnie przed perspektywą całkowitego upadku.

Ekonomiści szacują, że wstrzymanie projektu Nord Stream 2 może kosztować Europę około 3% jej PKB, co oznacza, że szkody będą nie tylko finansowe, ale również mogą dotknąć bezpieczeństwo energetyczne kontynentu.

Warto zauważyć, że decyzja amerykańska została podjęta w czasie, gdy Europa szuka rozwiązań dla swoich problemów energetycznych. Według danych Eurostatu, w 2020 roku Europa importowała aż 64% swojego gazu z zagranicy, co czyni ją bardzo zależną od dostawców zewnętrznych.

Wszystko wskazuje na to, że decyzja amerykańska może mieć daleko idące konsekwencje dla europejskiej polityki energetycznej. Dlatego też, ekonomiści i politycy są już gotowi do dyskusji na temat alternatywnych źródeł energii i sposobów redukcji zależności od dostawców zewnętrznych.

Z pewnością, ta decyzja będzie miała wpływ na europejską gospodarkę i politykę, dlatego warto obserwować dalszy rozwój sytuacji.

Obserwuj nasze artykuły na Google News

Naciśnij przycisk oznaczony gwiazdką (★ obserwuj) i bądź na bieżąco

Share.
Exit mobile version