W Korei Południowej trwa kryzys polityczny, który doprowadził do oskarżenia prezydenta Juna Suk Jeola o kierowanie zamachem stanu. Jest to pierwszy przypadek w historii kraju, gdy prezydent został postawiony w stan oskarżenia podczas sprawowania urzędu.
Tło kryzysu
Konflikt zaczął się, gdy prezydent Jun ogłosił stan wojenny 3 grudnia 2024 roku, twierdząc, że jest to konieczne ze względu na oszustwa wyborcze i impas legislacyjny w parlamencie. Jednak już po sześciu godzinach został on zniesiony pod naciskiem deputowanych, którzy przeprowadzili głosowanie w tej sprawie.
Śledztwo i oskarżenie
Biuro ds. ścigania korupcji wśród najwyższych rangą urzędników (CIO) prowadziło śledztwo w sprawie Juna przez 51 dni. Po kompleksowym przeglądzie dowodów, prokuratorzy doszli do wniosku, że kierowanie zamachem stanu jest prawdopodobnym zarzutem. Prokuratura odrzuciła zarzut nadużycia władzy, ale przyjęła zarzut kierowania zamachem stanu.
Konsekwencje oskarżenia
Jeśli prezydent Jun zostanie uznany za winnego, może strać wolność dożywotnio lub zostać skazany na śmierć. W Korei Południowej od dziesięcioleci nikt nie został stracony, ale kara dożywotniego więzienia jest wykonalna.
Reakcje polityczne
Opozycja z zadowoleniem przyjęła akt oskarżenia, twierdząc, że prezydent Jun podżegał do zamachu stanu poprzez szerzenie dezinformacji. Zespół prawny prezydenta twierdzi, że brak jest dowodów na potwierdzenie zarzutów.
Następstwa
Trybunał Konstytucyjny ma czas do czerwca na podjęcie decyzji, czy podtrzymać postanowienie parlamentu, czy też przywrócić Juna na stanowisko. W przypadku podtrzymania postanowienia, władzę w kraju przejmie premier lub inny polityk.
Warto podkreślić, że kryzys polityczny w Korei Południowej jest bezprecedensowy i może mieć znaczące konsekwencje dla polityki i gospodarki kraju.