Kinga Rusin kontynuuje swoją krytykę w stronę Krzysztofa Stanowskiego, porównując jego wywiady do rozmowy Tuckera Carlsona z Władimirem Putinem.
W ostatnich dniach głośna wymiana zdań między Kingą Rusin a Krzysztofem Stanowskim stała się gorącym tematem mediów. Rusin skrytykowała wywiad Stanowskiego i Roberta Mazurka z Andrzejem Dudą, sugerując powiązania Kanału Zero z Prawem i Sprawiedliwością. Kontratak Stanowskiego i Mazurka oskarżył ją o hipokryzję, a spór przeniósł się na wyższe obroty po wywiadzie z Samuelem Pereirą.
Rusin: Porównanie do Wywiadu Carlsona z Putinem
W najnowszym wpisie na Instagramie, Rusin utrzymuje swoją linię argumentacji. Wskazuje na trafność porównania wywiadów Stanowskiego do rozmowy Tuckera Carlsona z Władimirem Putinem. Rusin zauważa, że dziennikarz, wiedząc o złych czynach swojego rozmówcy, staje się współodpowiedzialny, zwłaszcza jeśli rozmówca ma aktualny wpływ na rzeczywistość.
Odpowiedzialność Dziennikarza
Rusin podkreśla, że dziennikarz, który nie stawia ostrych pytań, nie przerywa manipulacji rozmówcy i daje mu pole do propagandowego wpływu, staje się wspólnikiem. W kontekście wywiadów Stanowskiego, Mazurka i Carlsona, Rusin sugeruje, że dziennikarze ci stali się wspólnikami w propagowaniu działań politycznych, które budzą kontrowersje.
Krytyka Stanowskiego
Rusin wraca także do kontrowersyjnych słów, jakimi Stanowski określił ją w swoim wcześniejszym wpisie. Odnosząc się do nazwania jej „rozhisteryzowaną babą,” Rusin uznaje to za przejaw chamskiego szowinizmu. Krytykuje również Stanowskiego za próby obrony swoich politycznych działań, twierdząc, że jego udawane obiektywizmy na Kanale Zero zostały ujawnione jako kłamstwo.
Koniec Wpisu i Niewłaściwe Zachowanie Stanowskiego
W końcowej części wpisu Rusin stwierdza, że Stanowski jest nieudolny w swoich próbach obrony, a jego groźby, w tym publikacja zdjęcia w slipach, nie mają znaczenia. Rusin konkluduje, że chamski szowinizm, jaki wyszedł na jaw w kontekście wpisu o „ujarzmianiu kobiet,” przekreśla go jako kandydata na jakiekolwiek stanowisko czy piedestał. Ostatecznie, Rusin skwitowuje, że Stanowski pozostanie „idolem” takich jak on sam, jednocześnie zdyskredytowany jako obiektywny dziennikarz.