W miniony weekend na stadionie w Rostoku doszło do dramatycznych wydarzeń, które zszokowały całą piłkarską społeczność w Niemczech. Mecz między Hansą Rostock a Dynamem Drezno w ramach 3. Bundesligi przerodził się w scenę walki między kibicami obu zespołów. Zamieszki na trybunach spowodowały, że 51 osób zostało rannych, w tym 13 policjantów, pięciu pracowników stadionu i 33 kibiców.
Historia rywalizacji
Konflikt między kibicami Hansy Rostock i Dynamy Drezno jest jednym z najbardziej zaciekłych w niemieckim futbolu. Rywalizacja między tymi zespołami trwa już od wielu lat i jest wywołana głównie przez geograficzną bliskość miast, w których znajdują się te drużyny. Mimo wzmożonych środków ostrożności, mecz w miniony weekend był podwyższonego ryzyka i jak się okazało, również niebezpieczny.
Przebieg wydarzeń
Zamieszki na stadionie w Rostoku rozpoczęły się, gdy kibice Hansy Rostock ostrzelali sektor zajmowany przez fanów Dynamy Drezno środkami pirotechnicznymi. Kibice Dynamy Drezno nie byli im dłużni i rozpoczęli odpowiadanie w ten sam sposób. W efekcie nad głowami kibiców latały nie tylko race i fajerwerki, ale również kamienie oraz inne niebezpieczne przedmioty.
Reakcja policji
Widząc, co się dzieje, organizatorzy meczu poprosili o pomoc policję. Jednak gdy funkcjonariusze pojawili się na trybunach w strefie buforowej rozdzielającej zwaśnione strony, to jeszcze bardziej rozsierdziło kiboli obu drużyn, którzy z jeszcze większym natężeniem zaczęli używać zakazanych środków.
Skutki zamieszek
Mecz mimo, że był przerywany, udało się dokończyć. Hansa Rostock wygrała 1:0, ale po ostatnim gwizdku sędziego nikt nie rozmawia o wyniku. Sport zszedł na dalszy plan, a cała uwaga została skierowana na zamieszki i ich konsekwencje.
Reakcja mediów i opinii publicznej
Niemieckie media i opinia publiczna są zbulwersowane i nie mogą uwierzyć w to, co się stało na stadionie w Rostoku. Sprawą zajmuje się policja, która będzie prowadzić śledztwo w sprawie zamieszek. To jeszcze nie koniec dramatycznych wydarzeń, które miały miejsce na stadionie w Rostoku. Z pewnością będziemy śledzić dalszy rozwój wydarzeń i informować o nowych danych.