W tym roku mija 500 lat od momentu, gdy wielki mistrz Zakonu Szpitala Najświętszej Marii Panny Domu Niemieckiego w Jerozolimie, czyli krzyżaków, Albrecht rozwiązał w Prusach zakon i zawarł traktat pokojowy z polskim królem, Zygmuntem Starym. Traktat pokojowy, zwany traktatem krakowskim, podpisano 8 kwietnia 1525 roku, a dwa dni później, 10 kwietnia 1525 roku, na krakowskim rynku ostatni wielki mistrz w Prusach, Albrecht, ukląkł przed Zygmuntem Starym i złożył mu hołd. Dzięki traktatowi i hołdowi Albrecht stał się księciem władającym ziemiami dawnego państwa zakonnego, obejmującymi tereny dzisiejszych Mazur i obwodu królewieckiego.
Prof. Jacek Wijaczka, autor wydanej właśnie książki „Traktat krakowski i hołd pruski z 1525 roku”, uważa, że przyjęcie przez polskiego króla Zygmunta Starego hołdu od Albrechta było politycznym błędem, który mścił się przez pokolenia. „Jako kraj bylibyśmy dziś gdzie indziej”, stwierdził ekspert. W ocenie prof. Wijaczki, początek lat 20. XVI wieku był najlepszym czasem, by raz na zawsze rozwiązać problemy, jakie od XIV wieku Polska miała z zakonem krzyżackim. Po ostatniej wojnie z Polską, z lat 1519-21, Albrecht nie miał już ani pieniędzy, ani politycznego wsparcia, był osamotniony. Wówczas był najlepszy czas, by przejąć jego ziemie. Gdyby tak zrobił polski król wówczas, oprócz Gdańska, Polska miałaby drugi port morski w Królewcu, kopalnie bursztynu.
Prof. Wijaczka uważa, że sytuacja wewnętrzna w kraju miała większy wpływ na decyzję króla Zygmunta Starego niż fakt, że Albrecht był jego siostrzeńcem. Koniec XV i początek XVI wieku to okres walki o to, kto w Polsce tak naprawdę będzie rządził: czy król, czy szlachta, czy też kościół. I próby reform, które były podejmowane, jak choćby zakaz piastowania kilku godności przez te same osoby, miały doprowadzić do wzmocnienia państwa i władzy królewskiej. Z tym, że akurat Szydłowiecki i Tomicki piastowali po kilka funkcji na raz i im te reformy były na rękę.
Po rozwiązaniu w Prusach zakonu Albrecht zmienił wiarę – z katolickiej na protestancką. Jednocześnie nakazał wszystkim poddanym zmianę wyznania, co sprawiło, że pruskie księstwo stało się pierwszym na świecie luterańskim państwem. Prof. Wijaczka uważa, że nie ma żadnych dokumentów świadczących o tym, że dla polskiego króla ta decyzja była zaskoczeniem. Wprowadzenie w Prusach luteranizmu spowodowało rozwój w tej krainie edukacji. Ponieważ książę Albrecht potrzebował pastorów, lekarzy i nauczycieli, założył w Królewcu uniwersytet, tzw. Albertynę, na którym studiował m.in. Jan Kochanowski.
W Królewcu drukowano po polsku Biblię, poezję i wiele innych książek. Wierni nowego kościoła zaczęli się modlić w językach narodowych, co było dla nich wielką pozytywną zmianą. Prof. Wijaczka uważa, że książę Albrecht był bardzo dobrym władcą. Książę Albrecht założył zamkową bibliotekę, po sobie zostawił 1,5 tys. książek, w tym legendarną Srebrną Bibliotekę – książki z niej miały srebrne oprawy. W ocenie prof. Wijaczki, Mazury mogą z dumą mówić o tym, że w przeszłości książę Albrecht władał właśnie tym skrawkiem ziemi.
To, że na bazie tego pokrzyżackiego państwa wyrosły potężne Prusy, które dokonały rozbioru Polski, to inna historia, która oczywiście jest długofalowym skutkiem traktatu krakowskiego i hołdu pruskiego. Prof. Wijaczka dodał, że w powszechnej świadomości „Prusy są gdzieś w Berlinie”. Naprawdę niewielu Polaków wie, że Prusy to była kraina w dzisiejszej północno-wschodniej części naszego kraju. Warto zatem przyjrzeć się bliżej tej fascynującej historii i zrozumieć, jak hołd pruski wpłynął na losy Polski.