W ostatnich tygodniach, hiszpańskie media są w szoku po nieoczekiwanej słabości FC Barcelony w lidze. Drużyna z Katalonii, która zdobyła zaledwie pięć punktów w siedmiu ostatnich meczach, straciła prowadzenie w rozgrywkach La Liga. Co się stało z Barceloną, która przez lata była synonymem sukcesu i dominacji w hiszpańskiej piłce nożnej?
Według Hansi Flicka, nowego trenera Barcelony, problemem jest nie brak intensywności gry, ale brak skuteczności w wykorzystaniu okazji w meczach. FC Barcelona gra dużo lepszą piłkę niż za kadencji Xaviego, ale paradoksalnie ma mniej punktów na tym etapie sezonu niż za kadencji Hiszpana.
„Mundo Deportivo”, jeden z największych hiszpańskich dzienników sportowych, analizuje sytuację Barcelony i próbuje zrozumieć, co spowodowało nagły brak oczekiwanych rezultatów. Xavier Munoz, dziennikarz „Mundo Deportivo”, pisze o „spektakularnym początku” i dużym niedosycie po porażce z Atletico Madryt. „FC Barcelona pod wodzą Hansiego Flicka pożegnała rok 2024 bez zwycięstwa w dniu, w którym najbardziej na to zasłużyła” – stwierdzono.
Zdaniem ekspertów, FC Barcelona nie może być oskarżona o spadek formy z tygodnia na tydzień, bo potrafi wygrywać w Lidze Mistrzów, a z Atletico zagrała bardzo dobry mecz. Doszło do nagłego pogorszenia sytuacji, z której trudno wyjść. Hansi Flick, definiując słynny 'ch*wy listopad’, nie przeczuwał, że grudzień będzie wyglądał podobnie.
Przed FC Barceloną w dołku był Real Madryt. „Mundo Deportivo” uważa, że słabsza postawa „Dumy Katalonii” tak naprawdę pomogła „Królewskim” w ich własnej odbudowie. „Straszliwy bilans punktowy Barcelony, najgorszy w lidze od 10 listopada, był najlepszą terapią dla obecnego mistrza ligi i Europy, Realu Madryt” – czytamy.
W Barcelonie nie nastąpił również spadek intensywności gry. Cały czas gra na wysokiej intensywności, regularnie łapie rywalki na spalonych, tworzy sporo okazji, tylko ich nie wykorzystuje. Problem zatem nie leży w sposobie gry. Bojowe nastawienie wydaje się być niezmienne, nie dochodzą też głosy o konfliktach w szatni z powodu gorszego okresu. Dlatego hiszpańskim mediom trudno racjonalnie wytłumaczyć, dlaczego brakuje wyników.
W Barcelonie mogą zrzucać winę jedynie na brak szczęścia i własną nieskuteczność, która się mści. Matematyka jest dziś nieubłagana: 38 punktów to trzeci najgorszy wynik w pierwszej rundzie od 2004 roku. Mimo to wszyscy wokół klubu z nadzieją patrzą na 2025 rok. Tym bardziej po tym, co mówił Hansi Flick po meczu z Atletico, że chce widzieć dokładnie tak grającą Barcelonę, właśnie na tak dużej intensywności. „Dobrze jest wierzyć w jego słowa, ale ważne jest, aby wreszcie przyszły zwycięstwa” – podsumowano.
Czy FC Barcelona powróci do swojej dawnego blasku i zdobędzie sukces w trwającej kampanii? Tylko czas pokaże.