Sytuacja w Kłodzku staje się coraz bardziej tragiczna po przerwaniu tamy w Stroniu Śląskim. Powódź, która zalewa miasto, doprowadziła do braku wody w kranach, a w ciągu kilku godzin może zostać odcięty także gaz. Burmistrz Michał Piszko przyznaje, że obecna sytuacja to prawdziwa katastrofa.
Powódź w Kłodzku po przerwaniu tamy
Fala powodziowa przemieszczająca się z rzeki Białej Lądeckiej przez Nysę Kłodzką doprowadziła do gwałtownego wzrostu poziomu wody w Kłodzku. Woda przelała się przez wały na ulicy Malczewskiego, a niektóre części miasta zostały zalane na głębokość ponad 1,5 metra. Burmistrz Kłodzka informuje, że mieszkańcy, którzy nie ewakuowali się w nocy, są teraz uwięzieni na wyższych piętrach budynków, ponieważ poziom wody w niektórych miejscach sięga nawet dwóch metrów. Obecnie wodowskaz na Nysie Kłodzkiej wskazuje poziom 684 cm.
Brak wody i zagrożenie odcięcia gazu
Sytuacja w mieście jest krytyczna – nie tylko brakuje wody w kranach, ale mieszkańcom grozi również odcięcie gazu. Burmistrz Kłodzka tłumaczy, że w gazowni pojawił się problem z nawanianiem gazu, co uniemożliwia jego dostawy do mieszkańców. W ciągu najbliższych godzin mieszkańcy mogą zostać pozbawieni dostępu do podstawowych mediów.
Akcja ratunkowa w Kłodzku
W akcję ratunkową w Kłodzku zaangażowani są żołnierze 22. Batalionu Piechoty Górskiej, którzy przy użyciu łodzi ewakuują osoby z zalanych terenów, takich jak Wyspa Piasek i ulica Malczewskiego. Dla osób, które zdecydowały się pozostać w swoich domach, dostarczana jest aprowizacja. Pomoc kierowana jest również do innych miejscowości, takich jak Lądek-Zdrój i Stronie Śląskie, przez które przepływa wezbrana Biała Lądecka.
Przerwanie tamy w Stroniu Śląskim
Do przerwania tamy w Stroniu Śląskim doszło w wyniku uszkodzenia bocznego wału, co potwierdził Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej (IMGW). Wezbrana woda zaczęła zalewać okoliczne miejscowości, powodując ogromne straty materialne i zagrożenie dla mieszkańców.
Ewakuacja z pomocą śmigłowców
Aby usprawnić ewakuację najbardziej zagrożonych mieszkańców, do Stronia Śląskiego wysłano śmigłowiec Mi-17. Ministerstwo Obrony oraz Komenda Główna Policji potwierdziły, że lotnicze wsparcie ma pomóc w szybkiej i sprawnej ewakuacji z terenów najbardziej dotkniętych powodzią.
Tragiczne wydarzenia w Kłodzku i Stroniu Śląskim są kolejnym przypomnieniem o sile natury i konieczności przygotowania na ekstremalne warunki pogodowe. Władze lokalne i służby ratunkowe dokładają wszelkich starań, aby jak najszybciej pomóc poszkodowanym i zapobiec dalszym stratom.