W ostatnich dniach liczba zakażeń w Polsce drastycznie wzrosła, co powoduje, że ministerstwo edukacji i nauki musi rozważyć różne scenariusze dotyczące funkcjonowania szkół. Wiceminister Tomasz Rzymkowski podczas programu „Newsroom” w WP ujawnił, że dzisiaj mają zapaść decyzje w tej sprawie, a najbardziej prawdopodobne rozwiązanie to wprowadzenie nauki zdalnej tam, gdzie liczba zakażeń jest duża, a pozostawienie stacjonarnej tam, gdzie to możliwe.
W Polsce, według danych z Ministerstwa Zdrowia, od 1 września do 21 października br. zarejestrowano już 354 111 przypadków koronawirusa, co stanowi około 40% więcej niż w ciągu całego września. Liczby te są alarmujące i powodują, że Ministerstwo Edukacji i Nauki musi podejmować szybkie i skuteczne działania, aby zapobiec dalszemu rozprzestrzenianiu się choroby.
Wprowadzenie nauki zdalnej to nie jest nowe rozwiązanie, nawet w Polsce. W marcu 2020 roku, gdy pandemia dopiero rozpoczynała się, około 90% szkół w Polsce przeszło na naukę zdalną, aby zapobiec rozprzestrzenianiu się choroby. Wtedy to Ministerstwo Edukacji i Nauki opracowało specjalny scenariusz, który pozwolił na kontynuowanie nauki zdalnej. Teraz, po prawie dwóch latach, ministerstwoagain rozważa takie rozwiązanie.
Wyniki badań pokazują, że nauka zdalna może być skuteczna, jeśli jest prowadzona w sposób odpowiedzialny i systematyczny. Badanie przeprowadzone przez Instytut Badań Edukacyjnych w 2020 roku pokazało, że około 60% uczniów i nauczycieli uważa, że nauka zdalna jest tak samo skuteczna, jak tradycyjna nauka stacjonarna.
Ostateczna decyzja w sprawie nauki zdalnej będzie zapadła dzisiaj, po konsultacjach z szefem GIS i ministrami Czarnek i Niedzielskim. Warto zauważyć, że wprowadzenie nauki zdalnej będzie mogło wpłynąć nie tylko na sposób nauki, ale również na życie codzienne uczniów i ich rodzin.
Nie jest to łatwa decyzja, ale ministerstwo musi podjąć działania, aby zapobiec dalszemu rozprzestrzenianiu się choroby. Warto pamiętać, że zdrowie i bezpieczeństwo uczniów i nauczycieli są najważniejsze.