Rosja rozpoczęła największą mobilizację wojskową od 2011 roku, która obejmuje pobór aż 160 tysięcy mężczyzn w wieku od 18 do 30 lat. Władimir Putin podpisał dekret o mobilizacji, która ma miejsce w okresie od 1 kwietnia do 15 lipca. Organizacje broniące praw człowieka ostrzegają, że wielu z tych mężczyzn trafi bezpośrednio na front, co budzi ogromny niepokój wśród obrońców praw człowieka.
W ramach mobilizacji, rosyjskie władze sięgają po coraz bardziej drastyczne środki, aby uzupełnić szeregi armii. Jak relacjonuje Siergiej Kriwenko, działacz organizacji „Obywatel. Armia. Prawo”, w Moskwie trwa regularne „polowanie na poborowych”. Funkcjonariusze struktur siłowych, którzy wcześniej tropili przestępców, są zaangażowani w akcje, które obejmują również śledzenie podejrzanych za pomocą kamer monitorujących z funkcją rozpoznawania twarzy.
Obrońcy praw człowieka ostrzegają, że podobne scenariusze mogą się powtórzyć, a osoby, które odmawiają podpisania kontraktu z armią, narażają się na brutalne represje. Z niezależnych źródeł wynika, że krewne dwóch mężczyzn z obwodu iwanowskiego opisywały, że ich bliscy byli bici i zastraszani przez funkcjonariuszy, aby wymusić zgodę na służbę. Podobne relacje opublikował portal „The Insider”, który opisał przypadki z jesieni 2023 roku.
Funkcjonariusze wojskowych komisji poborowych, wspierani przez Rosgwardię, używali wobec młodych mężczyzn paralizatorów, siłą ubierali ich w mundury i grozili postępowaniem karnym w razie odmowy podpisania kontraktu. Równolegle coraz większy niepokój budzi perspektywa masowego odejścia żołnierzy z armii rosyjskiej, do którego może dojść po ewentualnym rozejmie lub zakończeniu wojny w Ukrainie.
Jak podają niezależne rosyjskie media, w tym redakcja Wiorstki, w siłach zbrojnych narasta frustracja, a nastroje wśród wojskowych są wyjątkowo napięte. Dziennikarze, którzy dotarli do anonimowych żołnierzy oraz pracowników Ministerstwa Obrony, donoszą, że w przypadku demobilizacji wielu zmobilizowanych mężczyzn opuści armię przy pierwszej możliwej okazji. Fala odejść mogłaby wywołać poważne braki kadrowe i zagrozić zdolnościom operacyjnym wojska.
Z danych przekazywanych przez źródła zbliżone do ministerstwa wynika, że liczba ochotników, którzy samodzielnie zgłaszają się do służby, drastycznie spadła. Dlatego też władze coraz intensywniej naciskają na zawieranie kontraktów, które po poborze stają się dla wielu jedynym „wyjściem” – choć najczęściej wymuszonym. Wszystko wskazuje na to, że Rosja, nawet jeśli zdecyduje się zakończyć działania wojenne w Ukrainie, nie zrezygnuje z utrzymywania rozbudowanej armii. A to oznacza, że presja na obywateli może tylko wzrosnąć.
W związku z mobilizacją, Rosja przygotowuje się do ewentualnych konsekwencji, w tym do masowego odejścia żołnierzy z armii. Władze rosyjskie są świadome, że demobilizacja może być procesem trudnym i bolesnym, ale są przygotowane do wszelkich ewentualności. Jak podają niezależne źródła, rosyjskie władze planują wprowadzić nowe regulacje, które mają ułatwić demobilizację i zapobiec masowemu odejściu żołnierzy z armii.
W tym kontekście, organizacje broniące praw człowieka apelują do władz rosyjskich o zaprzestanie praktyk, które mogą być uznane za łamanie praw człowieka. Apelują również do społeczności międzynarodowej o zwrócenie uwagi na sytuację w Rosji i o podjęcie działań, które mogą pomóc w zapobieganiu łamaniu praw człowieka w tym kraju.