W Polsce rozegrał się kolejny polityczny skandal, który może kosztować wicepremiera Jarosława Kaczyńskiego utratę wolności do lat 2. Prezes Najwyższej Izby Kontroli (NIK), Marian Banaś, złożył zawiadomienie do prokuratury w sprawie Kaczyńskiego, oskarżając go o naruszenie dobrej opinii swojej i NIK.
Wypowiedź Kaczyńskiego, która wywołała burzę, padła w wywiadzie dla Polskiej Agencji Prasowej (PAP). Według Banaśa, wicepremier znieważył go i NIK, twierdząc, że Banaś prowadzi kampanię, która doprowadziła do utraty atrybutów urzędu państwowego i publicznego przez NIK. Kaczyński stwierdził również, że wiele kwestii musi być wyjaśnionych w sądzie, ponieważ są one niezgodne z polskim prawem.
Artykuł 226 par. 3 KK: kara do 2 lat pozbawienia wolności
W zawiadomieniu do prokuratury, Banaś powołał się na artykuł 226 par. 3 Kodeksu karnego, który stanowi, że „Kto publicznie znieważa lub poniża konstytucyjny organ Rzeczypospolitej Polskiej, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2”. Ten sam artykuł był podstawą składanych wcześniej zawiadomień do prokuratury w sprawach politycznych.
WIecej kontrowersji wokół NIK
Ten incydent jest kolejnym epizodem w serii kontrowersji wokół NIK i jej relacji z władzą. W ostatnich miesiącach NIK była krytykowana przez polityków PiS za swoje raporty dotyczące największych skandali politycznych w Polsce, m.in. afery Amber Gold i sprawy lex Wołodyjowski.
Czy wicepremier Kaczyński trafi przed sąd?
Teraz czeka nas odpowiedź prokuratury na zawiadomienie Banaśa. Jeśli prokuratura podejmie decyzję o wszczęciu postępowania, Kaczyński może trafić przed sąd. W Polsce w ciągu ostatnich lat obserwowaliśmy już podobne przypadki, gdzie politycy byli sądzeni za swoje wypowiedzi.
Czas na sprawiedliwość?
Dla wielu Polaków, ta sprawa jest okazją do zastanowienia się nad stanem demokracji w Polsce i rolą organów wymiaru sprawiedliwości w ochronie praw obywateli. Czy wicepremier Kaczyński dostał się w opał, czy cała sprawa jest tylko PR-ową akcją NIK? Odpowiedzi na te pytania poznamy w najbliższym czasie.
Źródło: Facebook, PAP, wiadomości.pl