Historia Tomasza Komendy wstrząsnęła Polską, gdy okazało się, że został niesłusznie skazany za brutalną zbrodnię, której nie popełnił. Po spędzeniu 18 lat w więzieniu, Komenda został uniewinniony, a państwo przyznało mu odszkodowanie w wysokości prawie 13 milionów złotych. Jednak jego życie po wyjściu na wolność nie potoczyło się szczęśliwie. Komenda zmagał się z ciężką chorobą, a po jego śmierci w lutym 2024 roku pojawiła się kwestia spadku, który pozostawił. Właśnie rozpoczął się proces o spadek po Tomaszu Komendzie, w którym uczestniczą bliskie mu osoby.
Niesłuszny wyrok, tragiczne życie po wyjściu na wolność
W czerwcu 2004 roku Tomasz Komenda został skazany na 25 lat więzienia za rzekome zgwałcenie i zabójstwo 15-letniej Małgorzaty Kwiatkowskiej w Miłoszycach. Komenda przez cały czas podtrzymywał swoją niewinność, a jego bliscy nie ustępowali w walce o sprawiedliwość. W 2018 roku, po wieloletnich staraniach, Sąd Najwyższy uniewinnił Tomasza Komendę, a prawda o niesłuszności wyroku wyszła na jaw.
Po wyjściu z więzienia Komenda próbował na nowo ułożyć swoje życie. Początkowo zamieszkał z matką, która przez lata walczyła o jego wolność. Wkrótce znalazł miłość i związał się z Anną Walter, z którą w 2020 roku doczekał się syna, Filipa. Jednak z czasem jego życie zaczęło się komplikować.
Problemy po odszkodowaniu
Przyznane Tomaszowi Komendzie odszkodowanie wzbudzało ogromne emocje w opinii publicznej. Mimo że sam Komenda podkreślał, że „żadne pieniądze nie zrekompensują tego, co stracił”, jego życie po otrzymaniu zadośćuczynienia zaczęło się rozpadać. Pojawiły się doniesienia o problemach rodzinnych, oddaleniu się od matki i partnerki, a także o konflikcie z najbliższymi.
W rozmowie z „Polityką” Anna Walter, była partnerka Komendy, ujawniła, że po otrzymaniu milionowego odszkodowania jego zachowanie uległo drastycznej zmianie. – „Wszystko zmieniło się, kiedy Tomek dostał te miliony. Całymi dniami nie było go w domu. Kiedy przychodził, kończyło się kłótnią. Sąsiedzi zaczęli wzywać policję” – opowiadała Walter. Jak się okazuje, część pieniędzy Tomasz przekazał swojej matce, co zostało ujawnione w 2023 roku: „Kiedy otrzymał odszkodowanie, następnego dnia poszedł do banku wypłacić milion – pieniądze zaniósł matce.”
Walka o spadek po Tomaszu Komendzie
Po śmierci Tomasza Komendy, która miała miejsce 21 lutego 2024 roku, pojawiła się kwestia dziedziczenia spadku po zmarłym. Do wrocławskiego sądu wpłynął wniosek dotyczący stwierdzenia nabycia spadku. Wnioskodawcą jest Gerard Komenda, brat zmarłego, który opiekował się Tomaszem w ostatnich latach jego życia. Uczestniczką w sprawie jest również Filip Komenda, syn zmarłego, który miałby prawo do części majątku.
16 października 2024 roku odbyła się pierwsza rozprawa w tej sprawie w Sądzie Rejonowym dla Wrocławia-Śródmieścia. Na rozprawie pojawił się brat zmarłego, Gerard, oraz Anna Walter, matka jego syna. Oboje odmówili rozmowy z dziennikarzami, a sprawa jest prowadzona za zamkniętymi drzwiami. Mecenas reprezentujący Gerarda Komendę stwierdził jedynie, że jest to „sprawa prywatna”, odmawiając dalszych komentarzy.
Czy istnieje testament?
Jednym z kluczowych elementów w sprawie spadku po Tomaszu Komendzie jest kwestia testamentu. Jak dotąd nie ma informacji, czy Komenda zdecydował się na jego sporządzenie przed śmiercią. W przypadku jego braku, spadek po nim zgodnie z prawem dziedziczą najbliżsi członkowie rodziny – brat oraz syn. Jeśli testament zostałby sporządzony, jego treść mogłaby wpłynąć na podział majątku.
Co dalej?
Sprawa spadkowa po Tomaszu Komendzie budzi ogromne zainteresowanie ze względu na dramatyczną historię jego życia oraz wysoki majątek, który pozostawił. Proces sądowy może potrwać wiele miesięcy, a ostateczny wynik pozostaje niepewny. Niezależnie od tego, kto odziedziczy fortunę po zmarłym, cała sytuacja rzuca cień na jedną z najbardziej tragicznych postaci współczesnej Polski.